Na stacji przy Jugosłowiańskiej strażnicy pomogli mężczyźnie pod wpływem narkotyków

Zaskakująca interwencja na stacji paliw przy ul. Jugosłowiańskiej — strażnicy miejscy zaopiekowali się klientem, który rozmawiał z wyimaginowanymi postaciami i sam przyznał, że jest pod wpływem narkotyków.
- Straż Miejska reaguje na niepokojące zachowanie przy ul. Jugosłowiańskiej
- Zapewnili opiekę, wezwali pomoc — policja i pogotowie w akcji
Straż Miejska reaguje na niepokojące zachowanie przy ul. Jugosłowiańskiej
W niedzielę 24 sierpnia pracownica stacji paliw przy ulicy Jugosłowiańskiej poprosiła o pomoc straż miejską. Zgłoszenie dotyczyło mężczyzny, którego zachowanie wzbudziło niepokój — co kilka kroków przystawał i prowadził rozmowy z postaciami, których nikt inny nie widział.
Strażnicy, po przybyciu na miejsce, uspokajali klienta i poprosili, by wspólnie opuścił budynek stacji. Jak relacjonują mundurowi, nawet na zewnątrz trudno było mu odzyskać spokój; reagował nerwowo na przejeżdżające samochody i otoczenie.
Zapewnili opiekę, wezwali pomoc — policja i pogotowie w akcji
Na widok osób w autach mężczyzna wyszeptał do funkcjonariuszy:
„oni tu są”
i wielokrotnie zachowywał się chaotycznie — kucał, rozglądał się i w końcu tubalnym głosem oświadczył:
„zaraz komuś coś się stanie.”
W rozmowie ze strażnikami przyznał, że przyjął narkotyki. Po tym wyznaniu mundurowi wezwali policję oraz pogotowie. W obecności funkcjonariuszy policji ratownicy medyczni zabrali mężczyznę do szpitala, by zapewnić mu specjalistyczną pomoc.
Jak podkreślają strażnicy miejscy, takie interwencje koncentrują się na szybkim zabezpieczeniu osoby w kryzysie i skierowaniu jej do placówki medycznej, gdy istnieje podejrzenie wpływu środków odurzających. Dzięki współpracy służb udało się sprawnie zaopiekować mężczyzną i przekazać go pod opiekę medyczną.
Na podst. SM Warszawa
Autor: krystian

