2020 02 uniwersalne ratownik 01Blisko 45 minut trwała 14 października na Białołęce resuscytacja mężczyzny, którego serce niespodziewanie postanowiło odpocząć. Akcje ratunkową rozpoczęli strażnicy miejscy, włączyli się do niej policjanci, przypadkowy przechodzień, a dokończyli ratownicy z pogotowia ratunkowego. Chory z przywróconą akcją serca i oddechem został przewieziony do szpitala.

Strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego otrzymali zgłoszenie dotyczące mężczyzny siedzącego na chodniku nieopodal sklepu przy ul. Kopijników. Natychmiast podjęto interwencję. Po dotarciu na miejsce zgłoszenia funkcjonariusze zobaczyli mężczyznę, który leżał blisko krawędzi jezdni i nie reagował na wydawane polecenia. Oddychał, ale po chwili przestał, jego twarz zsiniała, a puls przestał być wyczuwalny. Sytuacja stała się krytyczna. Strażnicy wezwali karetkę pogotowia i nie tracąc czasu przystąpili do masażu serca. Po kilku minutach w tej czynności pomógł zmęczonym funkcjonariuszom przypadkowy mężczyzna, który był ratownikiem oraz policjanci, którzy przejeżdżali ulicą. Po 20 minutach od rozpoczęcia akcji ratunkowej przyjechała karetka pogotowia. Funkcjonariusze nadal prowadzili resuscytację wspólnie z ratownikami pogotowia. Po blisko trzech kwadransach udało się im przywrócić akcję serca i oddech mężczyzny. Chory został przewieziony do szpitala.