SMW Warszawa: Groźne skutki brawury

1 min czytania

Wieczorem 3 września na jednej z ulic Grochowa około 30-letni mężczyzna sprawdzał swoje umiejętności w prowadzeniu motocykla. Szybko okazało się, że ich zabrakło. Mężczyzna poważnie uszkodził siebie i pojazd

Około godziny 21.30 strażnicy VII Oddziału Terenowego w trakcie patrolu usłyszeli nagle głośny ryk silnika motocyklowego na wysokich obrotach. Chwilę później zobaczyli lecący w powietrzu jednoślad marki Honda, a tuż za nim kierowcę. Motocykl przeleciał w powietrzu około 50 metrów, o mało nie uderzył w jadący z naprzeciwka samochód. Poważnie ucierpiał kierujący pojazdem mężczyzna, który przeleciał kilkanaście metrów i upadł na jezdnię.
- Natychmiast zabezpieczyliśmy miejsce zdarzenia i wezwaliśmy karetkę pogotowia. Kierowca motocykla był w szoku. Próbował zdjąć kask, ale w takich przypadkach może dojść do uszkodzeń kręgosłupa, więc nie pozwoliliśmy na to. Udzieliliśmy mu pomocy przedmedycznej. Miał złamaną rękę i prawdopodobnie obojczyk mówi strażnik, który udzielał pomocy.
Ranny motocyklista został przewieziony do pobliskiego szpitala. Ze wstępnych oględzin pojazdu wynika, że prawdopodobnie przy dużej prędkości najechał na krawężnik wysepki przy przejściu dla pieszych. W trakcie jazdy był trzeźwy. Niestety, choć miał prawo jazdy uprawniające do kierowania samochodami osobowymi, to nie miał uprawnień do prowadzenia motocykla. Dalsze czynności prowadziła policja.

Autor: krystian