Policjanci dość często wzywani są do podjęcia interwencji zupełnie bez uzasadnienia. W tym czasie mogliby pilnować porządku w innych miejscach, a nawet nieść pomoc osobom, które faktycznie jej potrzebują. Mundurowi co dzień realizują wiele interwencji, które zgłaszane są za pośrednictwem numeru alarmowego 112. Część z nich dotyczy zdarzeń drogowych, inne nieporozumień rodzinnych. Każde zgłoszenie mundurowi traktują bardzo poważnie. Tak było i w przypadku interwencji, do której doszło dwa dni temu w mieszkaniu przy ulicy Kondratowicza na Targówku. Mężczyzna, który zaalarmował policjantów został ukarany grzywną.
Bywają takie telefony, po których wszystkie służby ratunkowe stawiane są w stan najwyższej gotowości.
Tak było też w ubiegły wtorek. Około 13.30 do policjantów z Targówka dotarła informacja o awanturze między pijanymi domownikami. W trakcie dojazdu pod wskazany adres policjanci otrzymali informację, że w mieszkaniu wybuchł pożar, a w środku jest kobieta z trójką dzieci. Zaalarmowano inne służby ratunkowe.
Policjanci błyskawicznie zjawili się w tym mieszkaniu. Okazało się, że zgłaszający był pijany, sam przebywał w lokalu i nie było żadnego pożaru.
Mężczyzna wyjaśnił mundurowym, że chciał zwrócić na siebie uwagę. Ponieważ 66-latek bezpodstawnie wezwał patrol, policjanci ukarali go wysokim mandatem.
UWAGA: Niczym nieuzasadnione i pochopne sięganie po telefon tylko po to, aby porozmawiać z dyspozytorem i wprowadzić go w błąd może skutkować sytuacją, w której służby ratunkowe, zajęte niepotrzebnymi czynnościami, nie zareagują w porę na prawdziwe zgłoszenie dotyczące ratowania ludzkiego życia.
WARTO WIEDZIEĆ: Przed wybraniem numeru alarmowego należy zastanowić się czy sprawa, którą chce się zgłosić wymaga interwencji Policji.
WARTO PAMIĘTAĆ: W przypadku bezpodstawnego wezwania Policji na interwencję należy liczyć się z konsekwencjami prawnymi. Zgodnie z postanowieniami ustawy z dnia 20 maja 1971 r. Kodeks Wykroczeń, osoby, które w sposób nieodpowiedzialny wzywają Policję popełniają wykroczenie zagrożone karą aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł.
kom. Paulina Onyszko/bś