Strażnicy miejscy stoją obok karetki pogotowia. Na jezdni stoi radiowóz straży miejskiej.O krok od uduszenia było malutkie dziecko, z którym matka jechała Wybrzeżem Helskim. Kobieta nagle zauważyła, że jej półtoraroczna pociecha nagle przestała oddychać

W niedzielę 8 maja wczesnym popołudniem około godziny 13 strażnicy miejscy z VI Oddziału Terenowego patrolowali Wybrzeże Helskie w okolicach mostu Gdańskiego. Nagle tuż obok zatrzymał się volkswagen. Szybko wysiadła z niego młoda kobieta i zaczęła głośno krzyczeć, że jej dziecko nie oddycha. Strażnicy stwierdzili, że prawdopodobnie czymś się zakrztusiło. Gdy jeden z funkcjonariuszy wzywał karetkę pogotowia, do drugiego podbiegł mężczyzna, który powiedział, że jest ratownikiem medycznym. Ułożył dziecko na ręce głową do dołu. W tym momencie złapało oddech. Po kilku minutach, podczas których strażnicy monitorowali jego stan, na miejsce przyjechało pogotowie ratunkowe. Pół godziny później maluch został zabrany do szpitala.