Policjanci pionu operacyjnego wydziału mienia zaskoczyli 27-latka z samego rana, czekali na niego na klatce schodowej. Najprawdopodobniej nie spodziewał się funkcjonariuszy tak szybko, spokojnie wychodził do sklepu, a dobrze wiedział, że po pierwsze jest poszukiwany bo ma do odbycia karę 6 miesięcy pozbawienia wolności, a po drugie całkiem niedawno ukradł ze stoiska jubilerskiego złoty łańcuszek za 10 tysięcy złotych. Usłyszał zarzut i trafił do aresztu śledczego.
Kilka tygodni temu do komendy wpłynęło zawiadomienie od właścicielki stoiska jubilerskiego z centrum handlowego. Kobieta zgłosiła kradzież złotego łańcuszka wartego 10 tysięcy złotych. Przestępstwa miał dokonać mężczyzna.
Sprawą zajęli się operacyjni wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu. Kolejno dokonywali ustaleń sprawdzeń i weryfikowali pozyskane informacje, a wszystkie te czynności doprowadziły do wytypowania podejrzanego 27-latka. Jak się okazało, mężczyzna był poszukiwany, miał już do odbycia karę 6 miesięcy pozbawienia wolności. Najprawdopodobniej o tym wiedział, bo bardzo skrzętnie unikał jakichkolwiek sytuacji, które mogłyby go narazić na spotkanie z funkcjonariuszami. Rzadko wychodził z domu i raczej w godzinach, kiedy czuł się w miarę bezpieczny.
Dlatego też policjanci postanowili go zaskoczyć. Już przed 6.00 rano obserwowali okolice miejsca jego zamieszkania i faktycznie zaskoczyli 27-latka. Mężczyzna nie spodziewał się, że o tak wczesnej porze na klatce schodowej będą na niego czekać policjanci.
Mężczyzna został zatrzymany, przyznał się do kradzieży, usłyszał zarzut. W związku z wydanym nakazem trafił do aresztu śledczego.
nadkom. Joanna Węgrzyniak/mg