Mokotowscy wywiadowcy zatrzymali 41-latka oraz jego o 6 lat młodszego kolegę, podejrzanych o rozbój, którego dopuścili się na 54-letnim mężczyźnie. Napastnicy wspólnie biesiadowali z pokrzywdzonym pod tak zwaną chmurką. W pewnym momencie postanowili brutalnie zakończyć spotkanie. Zaczęli szarpać i okładać pięściami swojego kompana. Następnie wywrócili go i kilkoma kopnięciami doprowadzili go do stanu bezbronności. Później zabrali mu portfel z pieniędzmi w kwocie 1100 zł i dokumentami, dwa smartfony, markową zapalniczkę, torbę z kilkoma piwami oraz brelok z multitoolem. W wyniku podjętych działań policjanci odzyskali wszystkie przedmioty. Nietrzeźwi napastnicy trafili do policyjnych aresztów. W kolejnych dniach usłyszeli prokuratorskie zarzuty i zostali tymczasowo aresztowani. Grozi im kara do 12 lat więzienia.

Dzień 13 października br. nie należałby do najszczęśliwszych dla 54-latka, gdyby nie szybkie działania mundurowych. Funkcjonariusze udzielili pomocy 54-latkowi, odzyskali skradzione mu pieniądze, dokumenty, telefony komórkowe oraz inne przedmioty i zatrzymali dwóch napastników.

Całe zdarzenie miał miejsce kwadrans przed 22:00 na jednym z osiedli przy ul. Wołoskiej. Z ustaleń policjantów wynika, że 54-latek spotkał się tam przypadkiem z 41-latkiem mieszkającym w Polsce, ale pochodzącym ze stolicy Konga oraz jego 35-letnim kolegą, który również legalnie przebywa na terenie RP, ale pochodzi ze stolicy Ukrainy. Spotkanie towarzyskie odbywało się na jednej z osiedlowych ławek. Wszyscy jego uczestnicy pili alkohol. W pewnym momencie zaatakowali 54-latka. Najpierw szarpali go za ubrania, później każdy z nich wymierzył mężczyźnie kilka ciosów pięścią. Kiedy mężczyzna upadł na ziemię, zaczęli go kopać, doprowadzając go do stanu bezbronności. Po tym zabrali jego portfel, alkohol i inne rzeczy i rozeszli się w swoim kierunku.

Pokrzywdzony poprosił o pomoc policjantów. Mundurowi pojawili się na miejscu po kilku minutach. Ustalili okoliczności zdarzenia oraz dosyć dokładne rysopisy napastników. Mężczyzna nie wymagał hospitalizacji. Czuł się dobrze i odmówił przyjazdu ratowników medycznych. Opowiedział, w jaki sposób doszło do przestępstwa. Nie znał jednak danych personalnych sprawców. Tym zajęli się policjanci. Na miejsce zostali wezwani kryminalni, którzy wykonywali czynności ze zgłaszającym oraz przewodnik z psem policyjnymi. Wspólnie z nim mundurowi ruszyli na poszukiwania podejrzanych o rozbój.

Około 23:15 przy ul. Marzanny na warszawskim Mokotowie funkcjonariusze zauważyli dwóch mężczyzn, których wygląd był zgodny z rysopisem podanym przez pokrzywdzonego. W trakcie legitymowania od mężczyzn wyczuwalna była woń alkoholu. Nie udzielali informacji na pytanie o spotkanie z pokrzywdzonym przy ul. Wołoskiej. W trakcie przeszukania mundurowi znaleźli przy 35-latku 840 zł, dwa wyłączone telefony komórkowe należące do pobitego mężczyzny, jego metalową, benzynową zapalniczkę, metalowy multitool z brelokiem oraz portfel, w którym znajdował się dowód osobisty z nazwiskiem pokrzywdzonego jego karta płatnicza, karta miejska. Ponadto mężczyzna posiadał przy sobie reklamówkę z alkoholem i zakupami 54-latka. Przy starszym z legitymowanych mundurowi ujawnili pieniądze w kwocie około 2010 zł. Przedmioty zostały zabezpieczone. Mężczyźni trafili do policyjnych cel. Mieli po około 2 promile alkoholu w organizmach.

W kolejnych dniach podejrzanymi zajęli się śledczy z mokotowskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu oraz mokotowski prokurator, którzy na podstawie zebranego materiału dowodowego przedstawił im zarzuty rozboju. Na wniosek prokuratora i policjantów sąd zastosował wobec nich środki zapobiegawcze w postaci trzymiesięcznych aresztów. Teraz grozi im kara do 12 lat więzienia.

podkom. Robert Koniuszy/ea