Policjanci z mokotowskiego wydziału ds. nieletnich i patologii skierowali wniosek do sądu rodzinnego i nieletnich wobec 17-latka, która podrabiał banknoty 100-złotowe i wprowadzał je do obrotu. Nastolatek został przyłapany przez ekspedientkę jednego ze sklepów na warszawskim Ursynowie podczas próby płacenia za zakupy. Kobieta poinformowała kierownika placówki. Ten ujął nieletniego i wezwał mundurowych. Fałszywy banknot został zabezpieczony. Jego właściciel został zatrzymany z policyjnej izbie dziecka. Dorosły za tak poważne przestępstwo może zostać skazany nawet na 10 lat więzienia. O losie nieletniego, który nie był nigdy karany, będzie decydował właściwy sąd.
Do zatrzymania nieletniego doszło w jednym ze sklepów przy ulicy Belgradzkiej na warszawskim Ursynowie. Młody mężczyzna przyszedł z koleżanką na małe zakupy. Dziewczyna nie wiedziała, że ma on przy sobie podrobiony banknot. Po zamówieniu kilku drobnych rzeczy mężczyzna wyjął z kieszeni lekko zmięty banknot 100-złotowy. Ekspedientka, która go wzięła od razu, wyczuła, że coś jest nie tak. Na pierwszy rzut oka można było się nabrać, lecz kiedy wzięło się banknot do ręki, od razu wyczuwalne było, że nominał jest wydrukowany na papierze o innej fakturze niż prawdziwy. Ponadto nie posiadał znaków wodnych oraz innych cech potwierdzających jego autentyczność.
Kobieta powiadomiła swojego kierownika, który sprawdził banknot i zamknął sklep, wzywając policjantów. Mundurowi, którzy przyjechali na miejsce, zapytali 17-latka, skąd ma fałszywy banknot. Nieletni tłumaczył, że wiedział, że banknot jest fałszywy. Była do dla niego tylko głupia zabawa, której żałuje. Powiedział, że banknot wydrukował jego kolega, ale nie wie, gdzie on mieszka. Policjanci zatrzymali nieletniego i powiadomili jego rodziców, a następnie przewieźli go do policyjnej izby dziecka.
Następnego dnia nastolatek został przesłuchany w obecności matki jako nieletni sprawca czynu karalnego w postaci fałszowania pieniędzy i wprowadzania go w obieg. O jego dalszym losie zdecyduje sąd rodzinny i nieletnich. W przypadku osoby dorosłej tego typu przestępstwo zagrożone jest kara do 10 lat więzienia.
podkom. Robert Koniuszy/ea