2020 06 dachowanieTuż przed północą z 2 na 3 czerwca doszło do groźnego wypadku na ul. Targowej. Dachował rozpędzony citroen, którym jechało czterech nastolatków. Pierwszej pomocy udzielili im strażnicy miejscy, którzy byli w pobliżu.

Około godziny 23.40 strażnicy miejscy z VII Oddziału Terenowego oczekiwali przy centrum handlowym na ul. Targowej na samochody ozonujące ulice Pragi, którym mieli asystować w czynnościach. Nagle funkcjonariusze usłyszeli huk.

- Po drugiej stronie ulicy zobaczyłam lecący w powietrzu samochód, który po chwili, z wielkim hukiem, spadł na jezdnię. Części rozbitego auta i kawałki szkła przeleciały nawet kilkanaście metrów. – opowiada strażniczka.
Citroen zahaczył wcześniej o poruszającego się prawym pasem saaba, co wybiło go w górę. Po upadku na dach samochód uderzył w barierki, obrócił się na bok i sunąc jezdnią, uderzył w zaparkowane BMW.

Funkcjonariusze natychmiast podjęli interwencję. Citroen był kompletnie rozbity. Wewnątrz znajdowało się czterech osiemnastolatków. Strażnicy pomogli im wydostać się z wraku. Natychmiast wezwano karetki pogotowia, policję i straż pożarną. Konieczne było odcięcie instalacji, z której ulatniał się gaz. Trzech pasażerów nie miało poważnych obrażeń. Ratownicy opatrzyli ich na miejscu. Najbardziej ucierpiał 18-letni kierowca. Przerażony chłopak był blady i skarżył się na ból ręki, która prawdopodobnie była złamana. Strażnicy udzielili mu pomocy przedmedycznej i zaopiekowali się poszkodowanymi do przyjazdu pogotowia . Karetka zabrała chłopaka do szpitala.

- Jeden z chłopców przyznał, że miał przeczucie, iż może dojść do wypadku. Dopilnował więc, by koledzy zapięli pasy bezpieczeństwa. To uratowało im życie. Kiedy zobaczyłam, co się stało, byłam przekonana, że skończy się to tragedią – dodaje strażniczka.
Przyczyny wypadku wyjaśni policja.

2020 06 dachowanie