Funkcjonariusze wydziału kryminalnego ursynowskiego komisariatu ustalili i zatrzymali sprawcę włamania do samochodu dostawczego. Przy okazji odzyskali przywłaszczony przez zatrzymanego i jego kompana samochód osobowy. Zatrzymanemu grozi do 10 lat pozbawienia wolności.
Kryminalni z Ursynowa zajmowali się sprawą włamania do zaparkowanego na jednej z ursynowskich ulic samochodu dostawczego, w którym znajdowały się elektronarzędzia budowlane, wykorzystywane do odbywających się w pobliżu prac. Policjanci ustalili dane osoby, która mogła mieć z tym zdarzeniem dużo wspólnego. Uzyskali również informację, że typowany sprawca od kilku dni śpi w samochodzie osobowym zaparkowanym nieopodal miejsca kradzieży z włamaniem.
Odnalezienie samochodu nie było trudne, zwłaszcza że obok niego stał akurat, odpowiadający rysopisowi poszukiwanego, mężczyzna. Został on natychmiast zatrzymany, a interweniujący policjanci w aucie, w którym przebywał znaleźli sprzęt budowlany z usuniętymi numerami seryjnymi. Podczas rozmowy zatrzymany przyznał się do dokonania wcześniejszego włamania do dostawczaka, ale stwierdził, że uzyskane w ten sposób narzędzia zdążył już sprzedać, a te, które przy nim znaleziono, należą do niego, bo dorywczo para się pracami wykończeniowo-budowlanymi. Zapytany o pochodzenie samochodu, w którym chwilowo mieszkał, oświadczył, że dostał go od kolegi.
Doświadczeni funkcjonariusze nie dali wiary jego słowom i postanowili bliżej przyjrzeć się sprawie. Okazało się, że samochód został oddany przez właściciela osobie, która miała wykonać drobne prace lakiernicze. Zamiast jednak pojazd naprawiać, mechanik razem ze swoim kolegą, jak się okazało, właśnie zatrzymanym 31-latkiem, zaczęli pojazd użytkować, prawdopodobnie do popełniania przestępstw. Gdy policjanci dotarli do właściciela samochodu, nie mógł on uwierzyć w to, co widzi. Z jednej strony cieszył się, że odzyskał pojazd, a z drugiej strony dziwił się, że pojazd, który miał być naprawiany, w trakcie tej „naprawy” przejechał ponad 40 tysięcy kilometrów oraz doznał dalszych uszkodzeń, takich jak wybicie przedniej szyby, dziur w karoserii, licznych wgnieceń, których wcześniej nie było. Stwierdził również brak radia.
Zatrzymany nie był w stanie logicznie wyjaśnić tego stanu rzeczy. Jego sprawą zajmie się sąd, który za popełnione przestępstwa może wymierzyć mu karę do 10 lat pozbawienia wolności.
sierż. szt. Karol Gruda/ea