Kryminalni z Białołęki w wyniku realizacji sprawy zatrzymali 40-latka podejrzanego o przywłaszczenie pieniędzy. Jak się okazało pracownik punktu bukmacherskiego podbieraną od kilku miesięcy gotówkę z kasy przeznaczał ją na zakłady. Swoim zamiłowaniem do hazardu naraził pracodawcę na straty sięgające ponad 16 tys. złotych. O wymiarze kary dla niego będzie decydował wkrótce sąd. Mężczyźnie grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

Do komisariatu Policji na Białołęce zgłosił się właściciel punktu bukmacherskiego i zgłosił kradzież. Dochodzeniowiec przyjął szczegółowe zawiadomienie w tej sprawie. Z zeznań zgłaszającego wynikało, że w okresie ostatnich trzech miesięcy z kasy "zniknęło" ponad 16 tys. złotych. Po sprawdzeniu i dokładnym przeanalizowaniu całej sprawy podejrzenia skierował na swojego pracownika.

Zatrzymaniem nieuczciwego mężczyzny zajęli się kryminalni. Policjanci doprowadzili 40-latka do komisariatu. Dochodzeniowiec bardzo szczegółowo go przesłuchał. Mężczyzna przyznał, że ma problemy z hazardem. Sięgnął po pieniądze szefa, które przeznaczył na zakłady bukmacherskie.

40-latek poniesie odpowiedzialność za popełnione przestępstwo. Ciąży na nim odpowiedzialność za przywłaszczenie pieniędzy.

O wysokości kary dla niego zadecyduje wkrótce sąd. Mężczyźnie grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.

po