Dzięki zdecydowanej i szybkiej reakcji policjantów nie doszło do tragedii. Sierżant sztabowy Arkadiusz Witek i sierżant sztabowy Piotr Kryza z wydziału wywiadowczo-patrolowego na Pradze Północ widząc kłęby dymu wydobywające się z mieszkania od razu ruszyli z pomocą. Mundurowi sforsowali drzwi i wyprowadzili z lokalu zdezorientowanego mężczyznę, z którym nie było kontaktu. Gdy zapewnili mu bezpieczeństwo, zabezpieczyli kuchenkę gazową i przewietrzyli mieszkanie, by gryzący dym nie zaszkodził innym lokatorom. Zdecydowana reakcja policjantów zapobiegła nieszczęściu.

W nocy z poniedziałku na wtorek policjanci z wydziału wywiadowczo-patrolowego komendy na Pradze Północ otrzymali zgłoszenie, że w bloku przy ul. Chodeckiej na terenie Targówka wybuchł pożar. Natychmiast pojechali na miejsce. Dym wydobywający się z mieszkania na piątym piętrze ograniczał widoczność na klatce schodowej.

Sierżant sztabowy Arakdiusz Witek i sierżant sztabowy Piotr Kryza nie czekając na przyjazd strażaków i pogotowia ruszyli z pomocą. Okazało się, że drzwi do mieszkania są zamknięte. Wewnątrz słychać było włączony telewizor, jednak nikt nie reagował na pukanie do drzwi. Policjanci wiedzieli, że muszą działać zdecydowanie, bo w takiej sytuacji liczy się każda sekunda.

Podjęli decyzję o wyważeniu drzwi. W mieszkaniu było mnóstwo dymu. Na wprost wejścia, policjanci zauważyli palący się na kuchence garnek. W sąsiednim pokoju znaleźli leżącego na łóżku mężczyznę. Nie było z nim kontaktu. Policjanci chwycili go i wyprowadzili na klatkę schodową, a następnie ustawili przy otwartym oknie. Dopiero wtedy mężczyzna się ocknął, był zdezorientowany i nie wiedział, co się wydarzyło.

Gdy 23-latek był już bezpieczny, mundurowi zabezpieczyli płonącą kuchenkę i przewietrzyli mieszkanie. Przybyłym na miejsce ratownikom, przekazali młodego mężczyznę. Całe szczęście, nic mu się nie stało.

Policjanci wykazali się profesjonalizmem w swoim działaniu. Ich postawa zasługuje na pochwałę.

po/mb