Właściwa ocena sytuacji i fachowa pomoc policjantów z komisariatu na Białołęce uratowała życie człowieka, który próbował popełnić samobójstwo. Gdyby nie interwencja policjantów 37-letni mężczyzna mógłby się wykrwawić. Lekarz, który przyjechał na miejsce interwencji zdecydował o przewiezieniu mężczyzny do szpitala.

W ubiegłym tygodniu kilkanaście minut po 21.00 policjanci z Białołęki interweniowali w jednym z mieszkań. O pomoc poprosił ich ojciec zaniepokojony stanem swojego 37-letniego syna. Z jego informacji wynikało, ze 37-latek mógł zostać pobity.

Policjanci w jednym z pokoi znaleźli leżącego na łóżku mężczyznę. Był widocznie osłabiony, a kontakt z nim był znacznie utrudniony. Mundurowi zauważyli, że miał krwawiące rany w okolicy nadgarstków. Bardzo szybko wyjaśnili, że nie doszło do żadnego pobicia. 37-latek przyznał się mundurowym, że kilka godzin temu sam się okaleczył, bo chciał popełnić samobójstwo. Dodał też, że połknął kilkanaście tabletek.

Sierż. Radosław Zarzycki i sierż. Daniel Wójcicki wiedząc, że sytuacja jest poważna natychmiast wezwali karetkę i przystąpili do udzielania rannemu pierwszej pomocy. Gdy opatrzyli 37-latka uspokajali go rozmową i monitorowali jego czynności życiowe. Mężczyzna trafił do szpitala, gdzie zajęli się nim lekarze.

ea/po