15.09.2023 • Marta Sulowska

Nie tylko ogólnopolskie laury zdobywali dzielnicowi z garnizonu stołecznego. Wielu z nich było i jest cały czas docenianych przez lokalny samorząd i przede wszystkim mieszkańców, którzy mogą w powiatowych, miejskich czy dzielnicowych plebiscytach wybierać policjantów, dzięki którym ich sprawa została dostrzeżona, pozytywnie załatwiona czy też wskazano im najlepszą możliwą drogę wyjścia z życiowego impasu. Jednym z takich policyjnych społeczników jest podkom. Marcin Pasjak, kierownik Rewiru II Komisariatu Policji Warszawa-Bemowo, kilka lat temu wyróżniony w I edycji konkursu „Dzielnicowy dla mieszkańców” organizowanego przez Urząd Miasta Stołecznego Warszawy.


Zdjęcie: Marta Sulowska

Jak wyglądał początek Twojej policyjnej drogi? W którym momencie podjąłeś decyzję, że ta wymagająca służba to jest właśnie to, co chciałbyś robić?

Pełnię służbę w Policji od 2009 roku, ale zawsze wiedziałem, że chcę zostać policjantem. W latach 2009 – 2011 pełniłem służbę w II Kompanii Oddziałów Prewencji Policji w Warszawie. Od 2011 roku związany jestem z dzielnicą Bemowo, gdzie mieszkam i pełnię służbę. W latach 2011 – 2014 byłem referentem Ogniwa Patrolowo-Interwencyjnego, a w latach 2014 – 2018 dzielnicowym Rewiru Dzielnicowych II, gdzie w 2018 roku zostałem awansowany na kierownika tegoż rewiru.

Zostałeś dzielnicowym i otrzymałeś swój własny rejon. Pamiętasz pierwsze dni tej służby? Jak wyglądało Twoje wyobrażenie o niej i jak miało się do rzeczywistości, którą zastałeś?

Najważniejszą rolą pracy dzielnicowego jest nawiązywanie zaufania z mieszkańcami swojego rejonu. Pozwala to na efektywną komunikację oraz wymianę informacji pomiędzy społeczeństwem a Policją. Dzielnicowy to Policjant, któremu można zgłaszać wszystkie problemy, a ten w ramach posiadanej kompetencji udziela pomocy mieszkańcom lub wskazuje, gdzie takiej pomocy można szukać.

Pierwsze dni mojej służby jako dzielnicowego nie różniły się znacząco od tych z patrolówki. Zostając dzielnicowym wiedziałem na co się piszę i jak wygląda specyfika pracy na tym stanowisku. Został przydzielony mi pokój oraz telefon służbowy, który praktycznie od pierwszego uruchomienia nie przestawał dzwonić.

O dzielnicowych często mówi się, że to policjanci pierwszego kontaktu, a ich efektywność w dużej mierze zależy od znajomości zarówno samego terenu, jak i zamieszkujących go ludzi. Na wsi lub w małej miejscowości jest to zapewne trochę prostsze, ale w tak dużym mieście jak Warszawa wydaje się olbrzymimwyzwaniem. Udało Ci się poznać mieszkańców swojego rejonu?

Podstawowym narzędziem pracy każdego dzielnicowego są spotkania z mieszkańcami, a także współpraca z pracownikami Ośrodka Pomocy Społecznej, Administracjami Spółdzielni Mieszkaniowych, szkołami, placówkami zdrowia czy Komisją Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, a także innymi organizacjami rządowymi oraz pozarządowymi. Dzielnicowy pełni rolę mediatora w konfliktach między mieszkańcami, pomaga rozwiązywać problemy oraz wyjaśnia nieporozumienia przed ich eskalacją. W skrócie dzielnicowy to policjant mający bliski kontakt z mieszkańcami danego rejonu, w którym pracuje nad poprawą jakości życia i bezpieczeństwa lokalnej społeczności. Budowanie relacji, działania prewencyjne oraz reagowanie na różne sytuacje i problemy ich mieszkańców, to chleb powszedni służby na tym stanowisku. Jej celem jest wspieranie społeczności i tworzenie pozytywnego środowiska lokalnego. Im bardziej się w takie działania angażujemy, tym lepiej możemy poznać ludzi ze swojego rejonu.

Z czym najczęściej zgłaszali się do Ciebie ludzie, o jaką pomoc prosili? Opowiedz o zdarzeniach, które zapamiętałeś jako najtrudniejsze i o tych, które przyniosły ze sobą najwięcej satysfakcji z dobrze wykonanej roboty.

Najczęściej były to konflikty sąsiedzkie dotyczące hałasowania, niewłaściwego parkowania, spożywania alkoholu. Jak to w życiu, każdy jest inny, ma inne oczekiwania i dotykają go różne problemy. Byłem pośród tych konfliktów, starałem się je rozwiązywać. Czasem bywało to trudne, jednak po kilku lub kilkunastu rozmowach udało się dojść do porozumienia. Mediacje nie są łatwe, ale gdy przynoszą oczekiwany efekt, idzie za tym dużo satysfakcji.

Sytuacji trudnych było sporo. Jedną pamiętam szczególnie. Mieszkanka Bemowa zgłosiła się z problemem stosowania nad nią w przeszłości przemocy przez męża, a gdy ten zmarł w rolę napastnika wszedł jej pełnoletni syn. Przez kilka miesięcy pracy w rodzinie doprowadziłem do przymusowego leczenia od alkoholu jej syna i po tym, kiedy już byłem Kierownikiem, nadal miałem kontakt z tą kobietą, który była wdzięczna za spokój w jej domu. Sprawca – jej syn, widząc zainteresowanie jego rodziną przez dzielnicowego wiedział, że każde jego niewłaściwe zachowanie będzie wyeliminowane. To w wielkim skrócie, bo „wyprostowanie” tej sytuacji rodzinnej trwało kilka lat, ale było warto.

Służba dzielnicowego to w dużym skrócie opieka nad swoim rejonem i jego mieszkańcami. Z czasem wrasta się w to środowisko. Czy teraz pojawiają się wspomnienia, a może nawet jakieś uczucie tęsknoty?

Byłem dzielnicowym w rejonie ulic Powstańców Śląskich, Blatona, Wolfkego, Sołtana oraz Widawskiej, gdzie są budynki wielorodzinne. Do dziś przebywając w rejonie tych ulic, czuję się jak u siebie. W pamięci mam liczne spotkania z mieszkańcami oraz godziny spędzone z nimi na rozmowach, podczas których dzielili się swoimi problemami.

Przez wszystkie lata służby w Policji traktowałem osoby, które zwróciły się z problemem do mnie w taki sposób, w jaki sam chciałbym być potraktowany. Dzięki takiemu podejściu oraz zaangażowaniu w 2017 roku zostałem doceniony w I edycji konkursu organizowanego przez Urząd Miasta Stołecznego Warszawy „Dzielnicowy dla mieszkańców”, w którym zająłem II miejsce. Rok wcześniej rywalizowałem o miano najlepszego dzielnicowego Komendy Stołecznej Policji, gdzie zająłem III miejsce.

W pewnym momencie każdej służby, pracy i życia nadchodzi czas na zmiany i tak również było w Twoim przypadku. Z dzielnicowego awansowałeś na kierownika rewiru i teraz sam kierujesz policjantami i policjantkami pełniącymi tę służbę, opiekujesz się, doradzasz. To odpowiedzialne zadanie. Jak czujesz się na tym stanowisku?

W 2018 roku zostałem Kierownikiem Rewiru II Dzielnicowych w KP Warszawa Bemowo. Było to dla mnie ogromne wyróżnienie. W tym samym czasie otrzymałem propozycję pełnienia służby w innym miejscu, jednak zawsze chciałem służyć na Bemowie. Znałem przecież policjantów, z którymi pracowałem. Współpraca układała się bardzo dobrze i nie chciałem zamieniać tego na służbę w innym miejscu. Praca z ludźmi jest wymagająca i pełna wyzwań, wiedziałem, że mam zespół zgranych i doświadczonych osób, z którymi dobrze się rozumiem i nie chciałem tego zostawiać.

Masz olbrzymie doświadczenie praktyczne, można powiedzieć, że służba dzielnicowych nie ma przed Tobą tajemnic, więc porozmawiajmy o tym, jak wygląda obecnie i czy na przestrzeni tych wszystkich lat zaszły w niej jakieś większe zmiany?

Przez lata mojej służby pełnionej na Bemowie, dzielnica rozrosła się dwu, a nawet trzykrotnie, przybywa ludzi oraz nowych budynków, w większości mieszkalnych. Natomiast ilość dzielnicowych nie rośnie w takim tempie, co stanowi wyzwanie dla każdego kierownika i dzielnicowych z praktycznie każdego rejonu. Sprawa wakatów w Policji co jakiś czas pojawia się w mediach. Ten problem dotyczy również naszej służby. Pomimo tego, dzięki dobrej znajomości rejonów służbowych, zaangażowaniu i codziennej ciężkiej pracy, moim koleżankom i kolegom udaje się wypełniać powierzone zadania na naprawdę dobrym poziomie.

Co w Twojej opinii mogłoby zwiększyć efektywność pracy dzielnicowych, usprawnić ją?

Z pewnością większa ilość dzielnicowych. Chociaż wiem…, że nigdy nie powiem, że jest ich wystarczająco (śmiech). Zawsze przyda się w tej pracy więcej ludzi, bowiem mieszkańcy zwracają się do nas często z trudnymi sprawami rodzinnymi. To absorbuje i pochłania czas, a przecież zajmując się pomocą jednej rodzinie, nie możemy odwracać się od innych. Są także osoby, które czasem chcą po prostu tylko porozmawiać lub zgłosić nam jakieś błahostki, tylko przez nich te „błahostki” często są postrzegane jako problem, którego rozwiązanie może poprawić ich komfort psychiczny lub ułatwić codzienne funkcjonowanie. Dlatego nawet tych małych ludzkich spraw i problemów nie powinno się lekceważyć i pozostawiać samym sobie. Ponadto dzielnicowi angażowani są w realizację innych zadań, jak zabezpieczanie różnych imprez sportowych, kulturalnych, masowych itp. To spore wyzwanie i reorganizacja czasu pracy, często wcześniej zaplanowanego jako służba w swoim rejonie.

Czy po tych wszystkich latach czujesz, że ten rodzaj służby to był dla Ciebie dobry wybór?

Tak. Czuję się dobrze w pionie prewencji. Współpracuję ze wspaniałymi ludźmi, mowa tu również o policjantach z innych komórek organizacyjnych, a to jest bardzo ważne. Doświadczenie i wiedza w pracy dzielnicowego, które zgromadziłem przez kilkanaście lat, dziś pozwalają mi to przełożyć na jakość pełnionych przez mnie obowiązków.

Na koniec odejdźmy trochę od spraw służbowych, bo jak mówi stare powiedzenie „nie samą pracą człowiek żyje” – a przynajmniej nie powinien dla własnego zdrowia i komfortu. Powiedz, co poza służbą lubi porabiać kierownik rewiru? Czy łatwo pogodzić życie rodzinne i hobby z tak wymagającym zawodem?

Mam dwóch wspaniałych synów w wieku 3 i 6 lat. Staram się każdą chwilę spędzać z nimi. Razem z żoną robimy wszystko, aby zapewnić im szczęśliwe dzieciństwo, choć pogodzenie obowiązków w pracy ze sferą prywatną i chorobami chłopców wymaga nie lada wyzwania. Obaj urodzili się z ciężką postacią hemofilii. Razem z żoną musieliśmy nauczyć się od samego początku funkcjonować z tą chorobą, a jednocześnie pozwolić dzieciom w miarę normalnie żyć. To jest przede wszystkim dla mnie ogromne wyzwanie, pogodzić obowiązki ojca i policjanta. Niewiele czasu pozostaje tylko dla siebie, ale jak uda się go troszkę wygospodarować – to idę na siłownię, gdzie mogę na chwilę oderwać się myślami od innych spraw.

Dziękuję za rozmowę.