Widoczna prawa ręka strażnika miejskiego podczas wypełniania notatki służbowej. Na blankiecie notatki leżące dokumenty ujętego mężczyzny.Podczas jednej z interwencji, przeprowadzonej 14 września w Śródmieściu, strażnicy miejscy odkryli, że pewien legitymowany kierowca urodził się… w dwóch odległych od siebie o blisko 1,5 tysiąca kilometrów miejscach. Byłby to prawdziwy fenomen, gdyby nie okazał się zwykłym fałszerstwem.

Strażnicy miejscy z I Oddziału Terenowego, którzy około godziny 13.30 patrolowali ul. Wilczą, zwrócili uwagę na fiata stojącego w strefie obowiązywania znaku B-1 (zakaz ruchu w obu kierunkach) i bez identyfikatora uprawniającego do wjazdu. W środku siedział mężczyzna, który przyznał, że jest kierowcą tego pojazdu. Poproszony o dokumenty przedstawił funkcjonariuszom wydane na Ukrainie prawo jazdy i kartę stałego pobytu wystawioną na obywatela urodzonego w Mińsku na Białorusi. Po sprawdzeniu obu dokumentów strażnicy stwierdzili, że dane mężczyzny różnią się miejscem urodzenia kierowcy. W prawie jazdy zamiast Mińska na Białorusi wpisano Krym. Dokument ten według wpisów został wydany przez władze rosyjskie rok po aneksji półwyspu. W związku z podejrzeniem, że dokument został sfałszowany, strażnicy wezwali patrol policji. Po sprawdzeniu go lampą UV policjanci stwierdzili, że brakuje na nim istotnych elementów, widocznych w świetle ultrafioletowym. Mężczyzna został zatrzymany.