SMW Warszawa: Nie pamiętała, gdzie mieszka, ale pamiętała, że musi iść do kościoła

2 min czytania

Mieszkająca na Białołęce staruszka pod nieobecność domowników wyszła z domu w poniedziałek rano, bo chciała iść do kościoła. Ponieważ kobieta cierpi na zaniki pamięci, rodzina zgłosiła jej zaginięcie. Starsza pani została odnaleziona kilka godzin później w centrum stolicy.

Na odprawie przed rozpoczęciem pracy strażnicy miejscy otrzymują bieżące zadania. Otrzymują też informacje o osobach poszukiwanych. Tak było również 12 października, gdy funkcjonariusze z I Oddziału Terenowego wyjeżdżali w rejony służbowe. Około godz. 10.35 do dyżurnych wpłynęła informacja, że w jednym z autobusów miejskich na ulicy Emilii Plater znajduje się kobieta, która ma problemy z pamięcią. Natychmiast skierowano tam jeden z patroli.

- W autobusie linii 117 kierowca wskazał nam starszą kobietę, która była wyraźnie zdezorientowana. Powtarzała, że musi iść do kościoła, ale nie umiała powiedzieć, do którego. Nie wiedziała też, gdzie się znajdowała opowiada jeden ze strażników, który przeprowadzał interwencję.
Po tym, jak strażnicy ze starszą panią wyszli na przystanek, poprosili ją o dokumenty. Gdy je wyjęła i podała funkcjonariuszom, okazało się, że 85-latka jest poszukiwaną przez rodzinę mieszkanką Białołęki. Patrol skontaktował się z rodziną odnalezionej kobiety. Pół godziny później babcię odebrał wnuczek.
- Trzeba podkreślić, że ogromną rolę w odnalezieniu seniorki odegrał kierowca autobusu, który zainteresował się zagubioną pasażerką podkreślili funkcjonariusze.
To kolejny przypadek, który pokazuje, jak ważne jest, by starsze osoby mające problemy z pamięcią zawsze miały przy sobie choćby kartkę z numerem telefonu do najbliższych.

Autor: krystian