Mokotowscy wywiadowcy zatrzymali dwóch 22-latków podejrzanych o kradzież markowej odzieży z jednej z galerii na warszawskim Mokotowie. Policjanci znaleźli ubrania w ich samochodzie podczas kontroli drogowej. Mężczyźni nie mieli potwierdzenia zakupu. Do kradzieży przyznawał się Mateusz W. Kiedy policjanci wrócili z nimi do sklepu i sprawdzili monitoring okazało się, że przestępstwa dopuścili się obaj. Mężczyźni trafili do policyjnego aresztu. Grozi im kara do 5 lat więzienia.

Kilka minut po 17:00 na ul. Rodziny Hiszpańskich w Warszawie policjanci z wydziału wywiadowczo-patrolowego zatrzymali do kontroli drogowej skodę fabia. Z informacji uzyskanych przez mundurowych wynikało, że podróżujący autem mogą trudnić się kradzieżami odzieży w sklepach. Podczas legitymowania 22-latkowie zgodnie zaprzeczali, jakoby mieli posiadać rzeczy pochodzące z przestępstwa. Kontrola bagażu jednak rozświetliła im pamięć.

Funkcjonariusze znaleźli markową kurtkę, spodnie t-shirty, torby i pudełka wyłożone aluminiową folią. Wówczas Mateusz W. powiedział, że jego kolega i podróżująca z nimi kobieta nie mieli nic wspólnego z kradzieżami. O niczym nawet nie wiedzieli. On przyjechał z nimi do galerii i prosił, żeby poczekali w aucie, ponieważ ma coś do załatwienia. Gdy wrócił z torbą,nie mówił co w niej ma. Wersje kolegi potwierdzał również Adam Ł. Wydała się ona jednak mało prawdopodobna dla policjantów.

Mundurowi w towarzystwie swoich kolegów z drugiego patrolu poszli z mężczyznami do pomieszczeń pracowników ochrony galerii. Po kilku minutach było wiadomo, że jeden z podejrzanych chciał wziąć winę na siebie. Z zapisu wynikało jasno, że obaj brali udział w przestępstwie. Towar o wartości 1500 złotych wrócił do sklepu, a mężczyźni zostali zatrzymani i przewiezieni do policyjnego aresztu. Teraz odpowiedzą przed sądem. Grozi im kara do 5 lat.

ea/rk